Rak. To krótkie słówko ma olbrzymią miażdżącą moc. Przygniata do ziemi i
nie pozwala oddychać. Właśnie dlatego tak długo nie sięgałam po Gwiazd
naszych wina. Jakież było moje zaskoczenie, gdy swojego raka spokojnie, bez
histerii i nawet z poczuciem humoru. Poznajcie Hazel Grace Lancaster. Hazel już
po kilku pierwszych stronach odkryłam, że bohaterowie tej ksiązki podchodzą do,
przestaw się, proszę.
– Jestem
Hazel. Mam szesnaście lat. Guz tarczycy z przerzutami do płuc. Czuję się
dobrze.
Tak właśnie definiują siebie te dzieciaki. Imię, wiek, diagnoza. Wiedzą, że
umrą, wiedzą, że to rozbije serca ich rodzin, ale nie mają na to rady. Są
dzielne, odważne i spokojne. Nie znoszą, gdy ludzie nie wiedzą, co powiedzieć w
ich obecności. Zdają sobie sprawę, że ich powolne umieranie krępuje zdrowych,
ale nie koniecznie chcą trzymać się w kręgu takich jak one. Hazel ma kolegę.
Augustus, przedstawisz się?
– Nazywam się Augustus Waters. Mam
siedemnaście lat. Półtora roku temu zawarłem przelotną znajomość z
kostniakomięsakiem.
Przelotną. A to oznacza, że Augustus już jest zdrowy. Co prawda
kostniakomięsak pożarł mu nogę, ale na szczęście zaspokoił się tylko nią, nie
miał chrapki na całego Augustusa. I choć chłopak jest zdrowy, przestawia się
tak samo. Imię, wiek, diagnoza. Raz definiuje tego, kto choć raz miał z nim
styczność. Chociaż… czy tak jest, Augustusie?
- To jak brzmi twoja historia?
- Już ci ją opowiedziałam.
Zdiagnozowano u mnie...
- Nie, nie historia choroby. T w
o j a historia. Zainteresowania, koniki, pasje, dziwne fetysze i tak dalej.
- Hm.
- Nie mów mi, że należysz do
tych ludzi, którzy stają się własną chorobą. Znam wielu takich. To
przygnębiające.
- Nie jestem zbyt niezwykła.
- To założenie odrzucam od razu.
Pomyśl o czymś, co lubisz. Co pierwsze przychodzi ci do głowy?
- H. mCzytanie?
- A co czytasz?
- Wszystko. Od obrzydliwych
romansideł przez pretensjonalne powieści po wiersze. Cokolwiek.
- A sama piszesz poezję?
- Nie.
- No proszę! Hazel Grace, jesteś
jedyną nastolatką w Ameryce, która woli czytać wiersze niż je pisać.
O tak, Hazel uwielbia czytać. I ma jedną szczególną książkę, którą
przeczytała setki razy. To „Cios udręki” i dla Hazel jest książką doskonałą…
Prawie doskonałą. Ma jedną znaczącą wadę – urywa się i pozostawia czytelnika
bez zakończenia. A autor tej książki, choć wciąż żyje, milczy jak zaklęty i nie
odpowiada na listy Hazel.
- Moją ulubmą książką jest chyba " Cios Udręki "
- Występują w niej zombie?
- Nie.
- A szturmowcy?
Pokręciłma głową.
- To nie tego rodzaju
literatura.
Uśmiechnął się.
- Przeczytam to potworne dzieło
o nudnym tytule, w którym nie występują szturmowcy.
Tak, Gwiazd naszych wina to książka o raku. Tak, to książka dla
młodzieży. I tak, powinien po nią sięgnąć każdy, nie zależnie od tego, w jakim
jest wieku. To dobra i mądra historia o nastolatkach, które wiedzą, że są
genetycznym błędem ludzkości, wiedzą, że to nie ich wina, że są chore, wiedzą,
że sprawiają bliskim ból. A przy tym każdego dnia odważnie zdobywają swój
osobisty Mont Everest. Każdego dnia idą dalej i… nie przejmują się tym, że są
śmiertelnie chore. A raczej próbują się nie przejmować.
- Sen pomaga w walce z rakiem.
- W takim razie jestem maszyną
do zwalczania raka.
________________________________________________________________________
Wszystkie cytaty pochodzą z ksiązki Gwiazd
naszych wina autorstwa Johna Greena <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz